Zdarza się od czasu do czasu, iż silnik odmówi posłuszeństwa. Nie powiadamy tu o prostych awariach rodzaju wypięcie się jakiegoś sensora, jednak o tych poważniejszych kazusach. Zużyte panewki, pierścienie tłokowe albo inne elementy o podobnej randze prorokują nam jedynie jedno: odnowienie silnika. Tą czynność przeprowadza się dziś coraz to rzadziej, bo taniej jest kupić nowy silnik czy też auto, aniżeli poprawiać wiekową jednostkę napędową. Jednakże jeśli jesteśmy właścicielami jakiegoś zabytkowego auta, powyższe nie wchodzi w rachubę.
Remont zapoczątkowuje się od wyjęcia silnika z auta i zdemontowania go na części. Postępuje się tak aż do czasu, jak na stole zostanie sam blok. Wskazane jest na tym etapie dokonać wyrównanie nawierzchni cylindrów, tak aby osiągnąć lepszą szczelność na nowiutkich pierścieniach. Potem zastępujemy wszelkie łożyska ślizgowe znajdujące się w jednostce napędowej. Głównie dotyczy to tak tytułowanej góry silnika, inaczej elementów znajdujących się w głowicy. Łożyska wałków rozrządu, popychaczy zaworowych i cała resztka muszą zostać zastąpione na nowe.
Dalsza część pracy to polerowanie wału korbowego, a najlepiej wymiana na zupełnie nowiutki. Instalując nowy wał oraz tłoki trzeba zastosować nowe panewki, a również zamienić tuleje ślizgowe znajdujące się w podporach wału. Następnie instalujemy nowe tłoki, wcześniej montując na nich pierścienie, po czym pozostaje nam już zaledwie spiąć korbowody z wałem. Dalsza część profesji to złożenie silnika do kupy, a później próba olejowa. Do przewodów smarowniczych przekazywany jest olej pod ciśnieniem, a z kolei obracając wałem korbowym próbuje się, czy ciśnienie trzyma się na pożądanym pułapie. Podczas gdy całość jest w porządku silnik można zamontować znowu w aucie. Pamiętajmy by początkowe kilka tysięcy kilometrów przejechać bez wciskania gazu w podłogę, dlatego że wyremontowany silnik powinniśmy dotrzeć, analogicznie jak kupując nowiutki samochód.